wtorek, 27 marca 2012

ZAWIESZAM BLOGA !

 Zawieszam bloga aż do odwołania. Kompletnie straciłam wene na pisanie tego opowiadania. Oczywiście go nie usunę lecz nie będę przez jakiś czas na nim pisać. Muszę napisać na niego parę rozdziałów i może wtedy wrócę. Nadal możecie wchodzić na blog mój i Weroniki gdyż tam będę cały czas pisać. Wiem, możecie uważać to za głupie, że tam będę pisać a tu nie ale na tamto opowiadanie mam mnóstwo pomysłów. Mam nadzieję, że będziecie czytać te dwa blogi.



             BLOG MÓJ I WERONIKI ! < 33

wtorek, 20 marca 2012

Byłeś dla mnie ważny...

     Stoję nad urwiskiem żegnając się z życiem. Najpierw odeszła moja mama, później tata a teraz odejdę ja. Już na zawsze będę z nimi. Będziemy szczęśliwi... Przecież i tak nie mam dla kogo żyć. Dla ludzi którzy się ze mnie wyśmiewają ? Nie mam nikogo. Jedyną bliską mi osobą był Harry. Dzięki niemu miałam ochotę żyć. Właśnie MIAŁAM. Odwrócił się ode mnie jakiś tydzień temu. Nie odbierał telefonów, nie odzywał się do mnie w szkole. A może ja jestem już tylko duszą błąkającą się po tym świecie ? Może już dawno umarłam ? Może dlatego mnie nie zauważał ?  Tyle pytań siedzi w mojej głowie. Zostawiłam mu list. Może jednak mu na mnie zależy ? Treść listu była następująca...

" Cześć Harry, mój przyjacielu. Przepraszam... BYŁY przyjacielu. Nadal nie rozumiem czemu się ode mnie odwróciłeś ale wiedz, że już nigdy mnie nie zobaczysz Prawdopodobnie czytając ten list mnie już nie ma. Zostało po mnie jedynie bezwładne ciało opadające na dno oceanu... Pewnie myślisz, że to straszne, prawda ? Wcale nie. Nigdy więcej nikt mnie nie zrani. Nawet Ty. Byłeś dla mnie ważny. Cholernie ważny. A co Ty zrobiłeś ? Zostawiłeś mnie samą w najtrudniejszym momencie mojego życia. Z dnia na dzień straciłam wszystkie osoby które coś dla mnie znaczyły. Skoro już mnie nie zobaczysz to chce Ci coś przekazać. Kocham Cię. Zawsze Cię kochałam ale wiedziałam, że myślisz o mnie tylko jak o przyjaciółce. Chociaż tak mogłam czuć się dla Ciebie ważna. Mogłam poczuć Twoje perfumy gdy mnie przytulałeś... Teraz to wszystko zniknie...

                                                                                                                                                                 Kocham Cię, na zawsze Twoja Weronika xoxo "

      Przypominając sobie wszystkie słowa które przelałam na papier. Pisałam to z serca. Wyznałam Harryemu miłość... Usiadłam na krawędzi i myślałam o wszystkim co mnie spotkało w moim życiu. Mimo, że mam 15 lat tyle się już wydarzyło. Straciłam rodziców oraz osobę, którą kocham. Tak, kocham go. Jego uśmiech sprawiał, że miałam motylków brzuchu. Był dla mnie bardzo ważny. Nadal jest. Wstałam i już chciałam rzucić się w błękitną wodę gdy usłyszałam wołanie. Czyżby to on ? Nie, to nie może być ON.

- Weronika ! Proszę Cię nie rób tego ! - krzyczał. Odwróciłam się do niego i ujrzałam łzy w jego pięknych zielonych oczach.
- Czemu ?! Przecież miałeś mnie gdzieś. Nie było Cię gdy potrzebowałam tego abyś mnie wysłuchał... Znikłeś...
- Proszę Cię nie rób tego. Pomyśl czy Twoi rodzice by tego chcieli. Wszyscy Cię potrzebujemy, ja Cię potrzebuję... - mówiąc te trzy ostatnie słowa ściszył głos.
- Ty ? Z tego co pamiętam mało Cię ostatnio obchodziłam. Wolałeś towarzystwo tego plastika Moniki... - mówiąc to pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
- To nie tak jak myślisz. To prawda. Chciałem o Tobie zapomnieć, to wszystkie wydarzenia w Twoim życiu źle wpłynęły również na mnie.
- Więc po co tu przyszedłeś ? - rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Bo przez cały czas nie mogłem wyrzucić widoku Twojej twarzy z mojej głowy... Czytając Twój list zrozumiałem ile dla mnie znaczysz. Zawsze gdy śmiałaś się ze mnie cieszyłem się, że dzięki mnie się uśmiechasz. Straciłem dla Ciebie głowę... Ja Cię kocham. Proszę zostań ze mną. Już nigdy więcej nie chcę Cię stracić...

      Czy on właśnie powiedział, że mnie kocha ? Tak długo czekałam na te dwa słowa znaczące dla mnie tak wiele. Wbiegłam w jego ramiona a on trzymał mnie tak mocno jakby bał się, że upadnę. Otarł płynącą łzę z mojego policzka i pocałował mnie. Wreszcie. Tyle czekałam na ten moment. Może jednak komuś na mnie zależy ? Może w końcu będzie dobrze ? Spojrzałam w jego oczy i po raz pierwszy od dłuższego czasu uśmiech zagościł na mojej twarzy. Widząc to przytulił mnie do siebie jeszcze bardziej. Byliśmy tu razem i tylko dla siebie...

_____________________________________________________________
Na wstępie przepraszam, że nie dodaje rozdziałów ale skupiłam się bardziej na blogu prowadzonym razem z przyjaciółką. Jest on również o 1D. Na końcu notki dam wam linka. DZIĘKUJE ZA 10 KOMENTARZY ! Jesteście boscy. Mam nadzieję, że drugi blog wam się również spodoba i będziecie komentować. A więc nawiązując do tego wpisu. Napisałam to dzisiaj dla Weroniki ( z którą prowadzę tamtego bloga ). Prosiła mnie o coś smutnego bo ma doła. Niedługo dodam rozdział. Może jutro, może za tydzień ale czekajcie cierpliwie. Proszę o opinie na temat tej historyjki.

                                                          Blog mój i Weroniki.

poniedziałek, 20 lutego 2012

4. "...byłam popularna..."

- Cześć Ellie. Mam na imię Zayn - odezwał się tym anielskim głosem - Mam nadzieję, że nie pomylisz mnie z żadnym z chłopaków.
- Nie martw się, nie pomylę Cię - odpowiedziałam zawstydzona.
- Porozmawiamy po koncercie, a teraz odprowadzę Cię za kulisy - powiedział i chwycił moją dłoń.

             Gdy już mnie odprowadził na pożegnanie pocałował mnie w policzek. Przez resztę koncertu siedziałam z Vivianne. Jak ona się tu znalazła ? W między czasie
poprosiłam jednego z ochroniarzy o przyprowadzenie jej. Opowiedziałam o tym jak chłopcy się ze mną witali a ona wyznała mi, że podoba jej się Harry. Poprosiłam by opisała jak wyglądają. Stwierdziłam, że muszą być bardzo przystojni a w szczególności Zayn i Niall. Koncert za chwilę się skończy. Zaraz z nim porozmawiam... "A co jeśli mnie nie polubi ?" cały czas moje myśli przepełniało to pytanie.

- O czym tak myślisz ? - spytał mnie ktoś. To był zapewne Niall. Wszędzie rozpoznam ten akcent.
- O wszystkim. Świetny koncert. Szkoda, że nie mogę Cię zobaczyć... - gdy to mówiłam uśmiech zszedł z mojej twarzy.
- Nie martw się mała. Nigdy nic nie wiadomo - powiedział i mnie przytulił.
- Ekhem... - odezwała się moja przyjaciołka.
- Zapomniałabym. Niall to jest Vivianne.
- Mów mi Vivi. Tak jest mniej oficjalnie.
- Niall. Miło mi cię poznać Vivi. Oo ! Idzie reszta - powiedział.

              Już po chwili było słychać śmiechy chłopaków. Zazdroszczę im tego, że nie muszą się o nic martwić. Nie boją się, że gdy wyjdą z domu coś im się stanie. Po prostu cieszą się życiem.

- Hej. Obiecałem, że pogadamy - powiedział i usiadł koło mnie.


                                                                         *ZAYN*


- Hej. Obiecałem, że pogadamy - powiedziałem i usiadłem koło niej.

               Nie wiem czemu ale coś mnie do niej ciągnie. Czuję nieodpartą potrzebę bycia przy niej, słuchania jej.

- Skoro chcesz rozmawiać to opowiedz mi coś o sobie. Wiem jak wyglądasz więc to możesz pominąć - powiedziała.
- Skąd wiesz ? - spytałem.
- Moja przyjaciółka mi was wszystkich opisała - powiedziała lekko się rumieniąc.
- Jestem Zayn ale to już wiesz. Mam pakistańskie korzenie jestem muzułmaninem. Z powodu mojej wiary dostaję wiele gróźb ale jestem z niej dumny. Po za tym chłopcy mnie wspierają. Bez nich moje życie byłoby nudne. Nie lubię mówić o sobie więc teraz Twoja kolej.
- Moje imię znasz. Przed wypadkiem byłam popularna, miałam wielu znajomych  lecz potem to wszystko się zmieniło. Jedynie Vivianne się ode mnie nie odwróciła. Mimo mojej niepełnosprawności nadal jestem bardzo żywiołowa jedynie stałam się bardziej nieśmiała - ciągnęła dalej.

           Mógłbym jej tak słuchać do końca mojego życia. Miała taki miły, dziewczęcy głos. Rumieńce na policzkach dodawały jej jedynie uroku. Jest idealna. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie śmiech Horana. Chyba się dobrze bawią.

- Co powiesz na krotki spacer ? - spytałem nieśmiało.
- Z miła chęcią ale co z resztą ?
- Nawet nie zauważą, że nas nie ma.

           Wstałem i chwyciłem jej rękę. Ma takie delikatne dłonie. Ubraliśmy kurtki i już po chwili byliśmy na zewnątrz. Mimo, że był koniec stycznia nie było zimno. Przez
chmury przebijały się promienie słoneczne.

- Idziemy do parku ? - spytałem.
- Prowadź. odpowiedziała.

          Doszliśmy do parku i usiedliśmy na najbliższej ławce.

- Chcę dowiedzieć się o Tobie czegoś więcej - wypaliłem - Ulubiona piosenka ?
- Heaven was needing a hero.
- Czemu taka smutna ? - ździwiłem się.
- Pół roku po wypadku zmarła moja kuzynka. Była w 8 miesiącu ciąży. Niestety nie było szansy na ich uratowanie... - pojedyncza łza spłynęła po jej policzku ale szybko ją starła wierzchem dłoni - A Twoja ?
- Let me love you.
- Ciekawy wybor. Dlaczego właśnie ta ?
- Zawsze chciałem zaśpiewać ją osobie, którą na prawdę kocham - uśmiechnąłem się.

          Długo rozmawialiśmy. Świetnie się dogadujemy. W pewnym momencie nie potrafiłem się dłużej powstrzymać. Ująłem jej twarz w dłonie i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach. Były takie gorące. Ku mojemu zdziwieniu odwzajemniła go.

- Przepraszam. Nie powinienem ale musiałem - powiedziałem.
- Nic się nie stało. Wracajmy już...

         Od teraz moje życie kompletnie się zmieni...


______________________________________________________________________
Tadam ! Przepraszam, że tak długo nie pisałam ale miałam chwilowy zastój. Dziękuję za miłe komentarze. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Jedna dziewczyna napisała, że świetnie sobie radzę z pisaniem jako osoba niewidoma. Nawet nie wiecie jakie to trudne. Ile razy chciałabym coś opisać jako Ellie ale nie mogę bo stworzyłam ją jako osobę niewidzącą. To jest jeden z wielu powodów dlaczego nie dodaje rozdziałów tak szybko.

DZIĘKUJE MAGDZIE ( tak to Ty Easier ), VIVI ZA TO, ŻE POGANIAŁY MNIE Z NAPISANIEM TEGO ROZDZIAŁU. GDYBY NIE ONE DODAŁABYM GO DOPIERO ZA JAKIŚ TYDZIEŃ.

Kocham was wszystkich,
Ann.

sobota, 21 stycznia 2012

3. "...gdzie jesteś?..."

                                                           X Dzień koncertu X

             Pierwsza myśl po przebudzeniu to taka, że to dzisiaj. Dziś odbędzie się koncert One Direction. Nie jestem ich napaloną fanka ale muszę przyznać, że jestem niemniej podekscytowana niż one. Z tego co dowiedziałam się od Vivianne koncert ma być o 19. W moim telefonie jest specjalna aplikacja która mówi mi, która jest godzina, odczytuje mi smsy itd. Jest równa 10 więc mam jeszcze parę godzin. Ruszyłam moje ciało i poszłam do łazienki. Obmyłam twarz zimną wodą, umyłam zęby i rozczesałam moje długie bordowe włosy. Jeszcze przed wypadkiem miały taki kolor więc go nie zmieniam. Moje włosy naturalnie są koloru czarnego więc gdy pojawiają się czarne odrosty Vivianne farbuje mi je. Postanowiłam, że do jej przyjścia będę siedzieć w pidżamie bo i tak to ona wybiera mi ubrania. Z takim postanowieniem poszłam na dół do kuchni. Już od progu czułam zapach smażonych przez moją mamę naleśników. Uwielbiam je a zwłaszcza z nutellą. Wchodząc od razu usiadłam przy stole.

- Cześć skarbie - przywitała mnie mama.
- Cześć. Są już naleśniki ?
- Za chwilkę będą ale najpierw ktoś w salonie na Ciebie czeka - odpowiedziała.
         
             Zastanawiając się kto może przychodzić do mnie o tak wcześniej porze udałam się do salonu.

- Ellie ! Tak bardzo za Tobą tęskniłem ! - powiedział i mnie przytulił.
- Tatuś ?! Też tęskniłam ale co Ty tu robisz ? - spytałam uwalniając się z uścisku.
- Postanowiłem wziąść wolne by odwiedzić moją ulubioną i jedyna córkę.

             Zapomniałam wspomnieć, żę moi rodzice są po rozwodzie. Rok po wypadku tata dostał ofertę pracy w Polsce. Mama nie chciała się przeprowadzać więc postanowili się rozwieść. Mimo tego są ze sobą bardzo blisko, można powiedzieć, że są przyjaciółmi. Rozmawiałam z tatą na różne tematu aż odezwał się mój telefon infomując, że ktoś dzwoni.

- Tu Ellie, słucham ?
- Cześć skarbie - odezwała się Vivi - za 30 minut u Ciebie jestem. Musimy się ubrać - oznajmiła i rozłączyła się.
Włożyłam telefon z powrotem do kieszeni i spytałam.
- Która godzina ?
- Dochodzi szesnasta - odpowiedział tata.
- Już ? Nie zdąże ! - wystraszyłam się.

           Znam swój dom na tyle dobrze, że nawet przy wbieganiu na górę nie mam prawa się o coś zahaczyć. Weszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Wykąpałam się, ubrałam to co przedtem i wyszłam. Wchodząc do pokoju usłyszałam Vivianne oznajmującą, że idzie do mojego pokoju.
- Gotowa na oddanie się w moje ręce ? - spytała.
- Tak. Mam nadzieję, że nie będę żałować tej decyzji.
              Vivianne powiedziała, że jestem ubrana w czerwoną bluzkę na krótki rękaw, na nią mam czarną marynarkę z podwiniętymi rękawami, czarne rurki i czerwone trampki. Zawsze powtarza, że chociaż jestem niewidoma to i tak muszę ładnie wyglądać. Z włosów zrobiła mi warkocza. Słuchając jej opisu na mój temat stwierdziłam, że muszę ładnie wyglądać. O 18:30 wyszłyśmy z domu. Jazda samochodem nie trwała długo. Wychodząc z pojazdu założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne. Muszę je nosić by jeszcze bardziej nie uszkodzić oczu. Wchodząc do budynku w którym odbędzie się koncert usłyszałam piski dziewcząt. Za chwilę miało się zacząć więc jak najszybciej udałyśmy się na swoje miejsca. Kilka minut później krzyki ustały, a z głośników wydobyły się pierwsze dźwięki mojej ulubionej piosenki. Pierwszą zwrotkę śpiewał chłopak z bardzo dziwnym akcentem. Brzmiało to jakby mówił z kilkoma akcentami na raz, refren wszyscy i nastała ta chwilą. Zaczął śpiewać ON. Myślałam, że się rozpłynę. Zaśpiewali jeszcze parę piosenek z płyty aż jeden z nich się odezwał.

- Cześć wszystkim ! Dobrze się bawicie ? - spytał chłopak z irlandzkim akcentem, na potwierdzenie w odpowiedzi usłyszał piski.
- Chcielibyśmy zaprosić na scenę osobę której list nas wzruszył - odezwał się chłopak przeciągając niektóre słowa.
- Ellie Ann McLellan gdzie jesteś ? - spytał chłopak z troszkę piskliwym głosem.
         
              Czy oni właśnie zaprosili mnie na scenę ?! Nie, to nie może być prawda. Stałabym i nie wierzyła dłużej gdyby Vivianne nie krzyknęła gdzie jestem. Podszedł do mnie jakiś mężczyzna, zapewne ich ochroniarz i poprosił bym z nim poszła. Chwyciłam go za rękę i już po chwili byłam na scenie. Poprosili mnie żebym usiadła na przygotowanym dla mnie krześle, zrobiłam to.

- 18 stycznia przeczytałem list od Ellie - powiedział to ON - Ellie jest niewidoma. Czytając to co napisałaś o tym w jaki sposób straciłaś wzrok wzruszyło mnie - w tym momencie zwrócił się do mnie.
- Więc postanowiliśmy coś dla Ciebie zrobić. Ty oraz osoba z która przyszłaś po koncercie jesteście zaproszone do naszego apartamentu na kawę,

               Po tym co powiedzieli byłam w siódmym niebie. Ja, Vivianne i oni. To jest niesamowite. Nie mogę w to uwierzyć ! Moje myślenie przerwał głos przy moim uchu.

- Jestem Niall. Zapewne rozpoznasz, że to ja słysząc mój akcent - cmoknął mnie w policzek i odszedł.
- Ja jestem Harry. Możesz poznać mnie po tym jak przeciągam rożne wyrazy - powiedział i zrobił to co Niall.
- Moje imię to Louis. Poznasz mnie po ciut piskliwym głosiku - zaśmiał się i zrobił to co jego poprzednicy.
- Jestem Liam. Spróbuj rozpoznać mnie po różnie połączonych akcentach - zaśmiałam się - Nie śmiej się, to wszystko przez tych kochanych matołków -  zaśmiał się i zrobił to co reszta.

             Przedstawiłam się im aż usłyszałam TEN głos przy moim uchu.......

_____________________________________________________________________
Jest trójka ! Z dedykacją dla Kasi jej tt to @I_Love_Harry_ bo to ona przekonała mnie by dodać ten rozdział dzisiaj ; ] DZIĘKUJE ZA KOMENTARZE. TO DLA MNIE BARDZO DUŻO ZNACZY. ZACHĘCAM DO KOMENTOWANIA I PROMOWANIA MOJEGO BLOGA ; ]

czwartek, 19 stycznia 2012

2. "...tylko czekać..."

     Obudziłam się w bardzo dobrym humorze. Miałam piękny sen. Śniło mi się, że odzyskałam wzrok. Byłam na plaży, szłam za rękę z jakimś chłopakiem. Nie widziałam jego twarzy ale poznałam go po głosie. To był ON. Było cudownie, prawie doszło do pocałunku ale niestety musiałam sie obudzić. Podniosłam się do pozycji siedzącej, próbowałam wychwycić barwę głosu Vivianne ale mi się to nie udało. Chwyciłam przygotowane dla mnie ubrania i ruszyłam do łazienki. Umyłam się, ubrałam, rozszesałam włosy i po chwili byłam gotowa. Wychodząc z łazienki usłyszłam dochodzące z kuchni smiechy. Oczywiście schodząc po schodach musiałam się potknąć, dzien jak co dzień. Stojąc pewnie na ziemi udałam się w stronę kuchni. Wchodząc tam do moich uszu dobiegły dźwięki rozmowy przeprowadzanej przez Vivi i moja mame.
- O czym gadacie ? - spytałam.
- 28 stycznia w naszym mieście odbędzie się koncert tego Twojego wczorajszego zespołu i... - zaczęła mama.
- ...ja i Ty na niego idziemy - dokończyła z radością w głosię Vivianne.
- Aaaa ! - zaczęłam się wydzierać - dziękuję !
- Nie ma za co skarbie - odpowiedziałam mama.
- W takim razie musimy dopisać w liście, że jednak usłysze ich na żywo.
             Vivianne szybko dopisała tą informację, zakleiła kopertę i pociągnęła mnie do wyjścia. Z mojego domu na poczte idzie sie jakieś 20 minut. Przez całą drogę rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. Na poczcie poprosiłam o znaczek, zapłaciłam , Vivi przykleiła go na kopertę i wrzuciła list do skrzynki. Pozostało tylko czekać. Z tej całej radości z powodu listu i koncertu kompletnie zapomniałyśmy o śniadaniu. w pośpiechu wróciłyśmy do domu. Vivianne zrobiła kanapki i zaczęłyśmy jeść. Przez cały czas nie mogę uwierzyć, że usłyszę GO na żywo. To takie nierealne. Boje się jednej rzeczy. Tego, że gdy inne dziewczyny zobaczą, że jestem ślepa zaczna mnie obrażać. W moim życiu spotkałam się z wieloma wyzwiskami ale to nadal boli. Świadomość tego, że ludzie wyśmiewają Cię bo jesteś inny sprawia Ci wiele przykrości i w jednej chwili tracisz ochotę na dalsze życie.
- Halo ! Ellie słychasz mnie ? - spytałam mnie Vivi.
- Tak, tak. Co mówiłaś ?
- Mówiłam, że może po napisaniu tego listu w Twoim życiu stanie się coś niezwykłego, cos czego nigdy w życiu byś się nie spodziewała.
- Chciałabym.
              Gadałyśmy tak do wieczoram, o 21 Vivianne musiała iśc do domu. Po jej wyjściu ubrałam się w pidżame i poszłam spać. W mojej głowie cały czas tkwiły wypowiedziane przez nia słowa.


                                                                            XXXXX

           
            Wstałem wcześnie rano. Nie jestem z tego zadowlonony no ale co z tym zrobić. Praca to praca, trzeba robic co każą. Chwyciłem wieszak z ubraniami i poszedłem do łazienki. Przemyłem twarz zimną wodą i spojrzałem w lustro. Widok mojej zaspanej, zmęczonej twarzy o poranku może przyprawić strachu. ubrałem się, uczesałem i wróciłem do pokoju. Móuj brzuch zaczął sie odzwyać dawając mi znak, że trzeba coś zjeść. Schodząc po shodach to co zobaczyłem wcale mnie nie ździwiło. Nagi Harry goni Louisa bo ten wyprostował mu jego idealne loczki, Liam ucieka przed strzaszącym go łyżką Niallem.
- Zayn ! powiedz mu żeby przestał ! - powiedział z płaczem chowający się za moimi plecamy Payne.
- Horan, przestan go straszyć łyżkami ! Dobrze wiesz, że się ich boi a wy przestańcie biegać ! - krzyknąłem.
            Wszyscy na moja komende uspokoili się i poszli się ubrać. Po 15 minutach byliśmy gotowu do drogi. Jechaliśmy do biura przeczytac i odpisać na listy od fanów. Było ich mnostwo. Ręka mnie już boli po tym jak godzinami odpisywałem. Został ostatni list, ostrożnie go otwarłem, jego treść mnie wzruszyła.
- Słuchajcie ! To jest list od Ellie, ma 18 lat i jest niewidoma. Piszę że 28 będzie na naszym koncercie. może zrobimy dla niej coś miłego, coś czego nigdy nie zapomni ? - spytałem.
- Dobra ale co ? - spytał mnie pan marchewka.
- Na koncercie zaprosimy ja na scene a potem ją i osobe z ktorą przyszła zaprosimy do nas na kawę ?
- Dobry pomysł ! - krzyknęli chórem.
            "Oby nasz menager się zgodził" pomyślałem. W tym momencie nie przypuszczałem, że spotkanie tej dziewczyny będzie najlepszym co mnie spotkało...

________________________________________________________________
Jest dwójka ! Chciałabym podziękować Oliwii za zadedykowanie dla mnie rozdziału i zapraszam na jej blogi http://jedenkierunek.blogspot.com/  oraz   http://kochamonedirection.blogspot.com/  . DZIĘKUJE TEŻ WAM ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE. ZDZIWIŁO MNIE TO, ŻE WSZYSTKIE BYŁY POZYTYWNE ALE TO PEWNIE DLATEGO, ŻE TO BYŁ PIERWSZY ROZDZIAŁ . ZACZĘCAM DO CZYTANIA I POLECANIA MOJEGO BLOGA. ODWDZIĘCZE SIĘ WAM ;]]

Ps. Przepraszam za jakiekolwiek błędy.

środa, 18 stycznia 2012

1. "...niczym Ci nie zawiniłam..."

     Znowu to robię. Siedzę na łożku i zastanawiam się  dlaczego to spotkało właśnie mnie. "Przecież niczym ci nie zawiniłam, prawda ?" pytam Boga. Najwyraźniej musiałam zrobić coś okropnego skoro Bóg potraktował mnie w tak okrutny sposób. Tak bardzo chciałabym zobaczyć świat znajdujący się wokół mnie. Zobaczyć piękno przyrody. Czy wygląd najbliższych mi osob choć odrobinę się zmienił. Lekarze twierdzą, że jest iskierka nadzieji na to, że znów będę widzieć. Nie oszukujmy się. Szansa na moją pełnosprawność jest jedna na milion. Aby oderwać się od tych rozmyśleń postanowiłam posłuchac muzyki. W tym czasie w radiu był przeprowadzany wywiad z brytyjsko-irlandzkim zespołem One Direction. Wiedziałam, że taki zespół istnieje ale nigdy w życiu nie słyszałam ich piosenek. Na moje szczęście właśnie puścili jeden z ich utworów. Moją uwagę przykuł głos chłopaka śpiewającego drugą zwrotkę. Był taki czuły, miły i męski. Po skończeniu się melodii postanowiłam poprosić mame o ich płytę.
- Mamo ! Chodź na chwilę do mojego pokoju - krzyknęłam. Juz po chwili kobieta stała koło mnie.
- Tak skarbie ? - spytała.
- Weź z mojego portfela pięniądze i idź do najbliższego sklepu muzycznego kupić mi płytę zespołu One direction, dobrze ? - poprosiłam.
- Juz idę. Za godzinkę wrócę - powiedziała, pocałowała mnie w czoło i wyszła.
         W czasie gdy moja rodzicielka poszła po płytę zadzwoniłam po Vivianne. Kocham ją jak siostrę i jestem jej wdzięczna za to, że nie odwróciła się ode mnie lecz jeszcze bardziej się do siebie zbliżyłyśmy. Po jakiś piętnastu minutach dziewczyna była już u mnie.
-  Vivi ! Chodź do salonu ; ]
         Weszłyśmy do pokoju dziennego, usiadłyśmy na kanapie i zaczęłyśmy rozmawiać. Taka zwyczajna gadka-szmatka.
- Vivianne weź laptopa, wejdź na youtuba i wpisz One Direction.
- O jezuu... Znowu jakieś smutne piosenki ? - spytała niezadowolona.
- Nie gderaj tylko włącz What Makes You Beautiful.
         Dziewczyna zrobiła to o co ja prosiłam i już po chwili było słychać pierwsze dźwięki wydobywające się z głośników. Podoba mi się harmonia ich głosów, z ich tonu można usłyszeć to, że kochają śpiewać i robią to całym sobą. Po skończonej piosence zaczęłam ja pytać.
- I jak ? Podoba Ci się ?
- Myślałam, że znów będziemy słuchac jakis smutnych piosenek a tu żywa, piękna piosenka. Dziewczyno zaskakujesz mnie ! - powiedziała śmiejąc się.
- Mama zaraz przyniesie mi ich płytę. Będziesz słuchać ze mną ?
- oczywiście ; ]
       Rozmawiałyśmy tak dłuższą chwilę aż ktos wszedł do domu.
- Ellie ! Mam płytę ! - krzyknęła moja rodzicielka.
- Przynieś ja do mojego pokoju.
       Kobieta weszła po schodach do mojego pokoju, włączyła płytę i wyszła. Razem z Vivi wsłuchiwałyśmy się w wszystkie utwory. Za każdym razem kiedy ON śpiewał analizowała wszystkie wypowiadane przez niego słowa. Czułam muzykę całym ciałem. Dzięki temu mogłam wyobraźić sobie jak wygląda teraźniejszy świat.
- Mam pomysł. Poszukaj w internecie ich adresu dla fanek - powiedziałam.
- Po co ? - spytała zdziwiona przyjaciółka.
- Napiszę do nich list.
       Vivi po paru minutach szukania znalazła adres ja natiomiast wyciągnęłam parę kartek, długopis i zaczęłam jej dyktować. Po godzinie list był skończony. Brzmi on tak...


Drodzy chłopcy z One Direction,
nazywam sie Ellie Ann McLellan, mam osiemnaście lat i jestem niewidoma. Pewnie zastanawiacie się jak straciłam wzrok. Gdy miałam szesnaście lat wraz z rodzicami wracałam autem do domu, w jednej chwili zobaczyłam jasne światło i poczułam bół w oczach. W szpitalu okazało się, że drobinki szkła znajdujące się w moich gałkach ocznych doprowadziły do utraty wzroku. Dziś w radiu usłyszałam waszą piosenke, od razu kazałam mamie iść do sklepu muzycznego by kupiła waszą płyte. Jestem zachwycona tym jak bardzo wasze głosy są od siebie dopasowane. Z ich tonu wywnioskowałam, że kochacie swoja prace. Nigdy nie przypuszczałam, że można śpiewać z tak wielkim oddaniem. Do dzisiaj sądziłam, że śpiew to tylko zabawa. Chciałabym kiedyś usłyszeć was na żywo ale wiem, że z moją niepełnosprawnością jest to mało prawdopodobne. Róbcie to co kochacie i nigdy się nie poddajcie. Zawsze będę was wspierać.

Londyn 18.01.12 r.                                                                                                                                    Wasza Ellie Ann xoxo


- No to teraz czekamy aż mi odpowiedzą, jeśli w ogóle to zrobią - powiedziałam.
- Oj nie martw się. Jeśli nie są zadufanymi w sobie dupkami to napewno odpiszą - pocieszała mnie Vivianne.
      Tego dnia przyjaciółka miała zostan u mnie na noc. Tak dobrze bawiłyśmy się w swoim towarzystwie, że nie zauważyłyśmy nawet która jest godzina. Zbliżała się 12 w nocy.
- Jutro po śniadaniu pójdziemy na pocztę, a teraz chodź spać bo nie wstaniemy.
      Ubrałyśmy się w pidżamy i juz po chwili leżałyśmy w łóżku. Dla jednych to może być dziwne, że dwie dziewczyny śpią w jednym łóżku ale nam to nie przeszkadzało. Pogadałyśmy jeszcze parę minut aż zasnęłyśmy. We śnie słyszałam ten JEGO cudowny, męski głos...


_____________________________________________________
Rozdział pierwszy dedykuję Oliwii i jej chłopakowi Tomkowi <3, Oldze <3 i Weronice <3 za to ,że spodobał im się mój pomysł na to opowiadanie. Mam nadzieję, że nadal będa mnie wspierac i nie pozwolą żebym znowu odpuściła.... KOCHAM WAS ! : ** < 33

KOMENTUJCIE, DODAWAJCIE SIĘ DO OBSERWATORÓW, POLECAJCIE ZNAJOMYM I CO TAM JESZCZE CHCECIE ROBIĆ !

wtorek, 17 stycznia 2012

Bohaterowie.


Ellie Ann McLellan - 18 letnia brytyjka. W wieku 16 lat ona i jej rodzice mieli wypadek samochodowy w wyniku czego straciła wzrok. Dwa lata po tym nieszczęsnym wydarzeniu usłyszała w radiu piosenke brytyjsko-irlandzkiego zespołu One Direction. Od razu po usłyszeniu tego utworu zakochała się z JEGO głosie. Nie sądziła, że kiedyś ich spotka.


Vivianne Alison Wilson - 18 lat, brytyjka. Najlepsza przyjaciołka Ellie. Jako jedyna ze szkoły nie odwróciła się od niej po utracie wzroku. Mama jej przyjaciółki nazywa ją "oczami" Ellie, ponieważ to ona opisuje jej jak ktoś lub coś wygląda, opisuje piękno krajobrazu. Nie jest towarzyska, po śmierci matki przestała ufać ludziom lecz on to zmienił ...


Zayn Jawadd Malik - 19 letni chłopak, brytyjczyk, który spełnia swoje marzenia. W brytyjskim The X Factor został połączony w zespół one Direction razem z czteroma przyjaciółmi. To ONA zmieniła jego pogląd na świat...


Harry Edward Styles - 18 latek, brytyjczyk. Śpiewa w One Direction. Dzięki zespołowi zyskał uwagę dziewczyn lecz jej nie wykorzystuję. Twierdzi, że prawdziwej miłości nie poznasz lecz ona pozna Ciebie. Jest miłym i uczuciowym chłopcem. Nigdy nie przypuszczał, że dopiero poznana dziewczyna tak zawróci mu w głowie.


Niall James Horan - 19 lat, irlandczyk. Członek sławnego zespołu One Direction. Czuły, miły, opiekuńczy. Jego życie stale się komplikuje. Chciałby odnaleźć tą jedyną ale nie robi nic na siłę, miłość sama go spotka.


Liam James Payne - 19 lat, brytyjczyk. Głowny wokalista w zespole. Dzięki temu, że One Direction występowało w The X Factor poznał swoją dziewczynę Danielle Peazer. Jest najbardziej uczuciowy, płacze podczas oglądania Toy Story.


Louis William Tomlinson - 20 latek, brytyjczyk. Najstarszy w zespole One Direction. Czym starszy tym głupszy. Mówi, że jego jedyną miłością są marchewki ale niedługo zwątpi w te słowa...

____________________________________________________

Wróciłam ! Z nowym opowiadaniem ! Are you happy ?! Because I'm ! : D Notki nie będą pojawiać się systematycznie, uprzedzam od razu... Może jeszcze dzisiaj wyskrobie pierwszy rozdział ale nie obiecuje... ; ]

Komentujcie, polecajcie, odwiedzajcie i czytajcie. Przy okazji wiele szczęścia mi dajcie ! Kuźwa ale rymuje xDD